INSPIRACJE / Odżywianie / 26 kwietnia 2016

Krótka historia jedzenia – ewolucja na talerzu

Dotychczas człowiek jadł po to, aby żyć. Jedzenie dostarczało mu energii do pracy, zabawy czy wędrówek. Nie było celem samym w sobie. Zupełnie jak w świecie zwierząt, gdzie pokarm jest przede wszystkim warunkiem przeżycia. Jednak od dłuższego czasu – w szczególności w Europie – ten klasyczny układ zaczął się rozpadać. Ludzie nie jedzą po to, aby żyć, ale żyją po to, aby jeść. Jedzenie stało się źródłem przyjemności. Coraz więcej ludzi umiera nie z jego braku, ale z nadmiaru. Skąd ten niszczący pęd do nadmiernego konsumowania?

Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?

W pewnym sensie problem z otyłością jest spowodowany naszym sukcesem ewolucyjnym. Ludzki organizm (także mózg) przystosowany jest do diety z paleolitu. Oczywiście, ewolucja przystosowała człowieka do ogromnej różnorodności występujących w naturze pokarmów. Jednak typ pożywienia, rozumiany jako szczególna mieszanka niezbędnych organizmowi makroskładników, takich jak białka, węglowodany i tłuszcze, pozostał praktycznie niezmieniony.

Prehistoryczna piramida żywienia, czyli co jadł człowiek pierwotny

Pożywienie praczłowieka przez setki tysięcy lat było efektem prac łowcy i zbieracza – posiłek był zapewniony, jeśli coś udało się dogonić, upolować lub złapać czy, z drugiej strony, wykopać z ziemi lub zerwać z krzewu. W takich właśnie warunkach tworzył się genetyczny zapis ludzkich potrzeb żywieniowych. Dostęp do pokarmu był nieregularny, możliwość najadania się do syta niewielka, a prawdopodobieństwo okresów głodu i śmierci z wyczerpania – bardzo wysokie.

Aby lepiej zrozumieć rolę czynników pokarmowych, które były decydujące dla naszych przodków, możemy sobie wyobrazić, jak wyglądała prehistoryczna piramida pokarmowa. Jej podstawą byłyby mięsa upolowanych zwierząt i złowionych ryb, jaja ptaków, owoce leśne, nasiona, orzechy, jadalne części roślin oraz grzyby. Taki skład diety był idealnie dobrany do prawdziwych potrzeb człowieka i pozwalał na wydajną pracę układu trawiennego. I właśnie informacje o takim wzorcu żywienia utrwaliły się w ludzkim genomie.

Choć od początków ery homo sapiens minęły miliony lat, geny współczesnego człowieka w porównaniu z genami naszych przodków, w zasadzie się nie zmieniły – w ocenie genetyków zaledwie 0,005% informacji genetycznej uległo modyfikacji.

Zbożowa rewolucja

Kolejną pozycją w naszej wyimaginowanej piramidzie rodem z Jurassic Parku, byłyby zboża. Człowiek nauczył się je uprawiać około 10 tysięcy lat temu. Oznaczało to gwałtowną zmianę w jego diecie. Zboża, łatwe w uprawie i w przechowywaniu, bardzo szybko zaczęły wypierać z naszej diety pierwotny, odpowiedni dla potrzeb człowieka, zestaw składników pokarmowych Wraz z taką przemianą ludzkiego sposobu żywienia (dostarczanie organizmowi zbyt wielkich ilości węglowodanów zbożowych), pojawiło się poważne wyzwanie dla funkcjonowania układu trawiennego, przyzwyczajonego i przygotowanego enzymatycznie do trawienia niewielkiej ilości węglowodanów zawartych w dzikich jagodach, innych owocach i jadalnych roślinach.

Ale zboża, które jedli nasi dalecy przodkowie i tak były kwintesencją zdrowia w porównaniu z tymi, które jemy obecnie. Oto bowiem wraz z Rewolucją Przemysłową, a więc mniej więcej 200 lat temu, pojawiły się nowe techniki obróbki zbóż, doprowadzające do pozbawienia ziaren zbóż ich najcenniejszych składników. Uzyskane w ten sposób rafinowane, cieszące się wielką popularnością pokarmy to w zasadzie atrapa prawdziwego jedzenia. Kuszący smaki i duży ładunek kaloryczny zupełnie nie idzie w parze z wysoką wartością odżywczą. I właśnie tego typu przysmaki na stałe zamieszkały na stołach społeczeństwa „cywilizowanego”.

 

Otyłość i nowe choroby cywilizacyjne

Pojawiła się zgubna w skutkach dowolność wyboru ilości pokarmu – czyli zadawalanie podniebienia, a nie prawdziwych potrzeb głodujących komórek. Nie było dostatecznie dużo czasu, by postępujące po sobie pokolenia mogły dostosować się genetycznie do nowej jakości i ilości pokarmu i przy okazji utrwalić te zmiany dla całego gatunku ludzkiego. Nasze mózgi nie potrafią sobie z tym nadmiarem do końca poradzić… Jemy w nadmiarze, by w razie głodu mieć odpowiednie zapasy. Tyle tylko, że liczne sklepy, sklepiki i supermarkety nigdy nie dopuszczą, byśmy byli naprawdę głodni.

Można by rzec, że ostatnich kilka dekad to systematyczne wbijanie gwoździa do trumny współczesnej żywności – pojawiły się nie tylko przetworzone pokarmy, lecz także produkowane na masową skalę substancje pełne chemicznej obróbki i toksycznej ingerencji z zewnątrz. W teorii – przeznaczone do spożycia. To w ich pojawieniu się na rynku naukowcy upatrują źródło eksplozji chorób określanych jako cywilizacyjne, a nam znanych bardziej jako otyłość, choroby sercowo-naczyniowe, nowotwory, cukrzyca typu 2, choroby alergiczne, choroby z autoagresji i inne.

Niespójność spożywanych potraw z naszymi autentycznymi potrzebami żywieniowymi, możliwościami trawiennymi oraz kalorycznością, w absurdalny sposób przekraczającą poziom prawdziwego zapotrzebowania organizmu, skłaniają do refleksji, czy ewolucja zawsze oznacza postęp.

Treść niniejszych artykułów ma charakter wyłącznie informacyjny. Nie zastępuje konsultacji z lekarzem i nie może być podstawą do stosowania jakichkolwiek środków farmaceutycznych ani form terapii. Wszelkie decyzje w ww. kwestiach należą do lekarza prowadzącego leczenie. Portal ani osoby współpracujące nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności wynikającej z zastosowania informacji zawartych w portalu.

Biuro COiO: Warszawa, ul. Kazimierzowska 43 lok. 1, info@coio.pl

Odwiedź rekomendowane placówki!

Sprawdź, jak się z nami skontaktować oraz znajdź adres najbliższej placówki.